Czy będąc dzieckiem tylko ja czułam się wrzechmocna oraz niepokonana, a otaczający dookoła świat sprawiał wrażenie zupełnie doskonałego ? Czułam to ja i czuł to również Mimmo Armiento, autor dzienniczka wdzięczności. Zdążyłam poznać wielu ludzi- osobiście, ale przede wszystkim z literatury. A to właśnie książki dużo mówią o autorze, być może dlatego tak bardzo lubię je czytać i wnikać do „czegoś” głębiej niż tylko ich treść.
Będąc małym dzieckiem ( wracając do tamtego czasu ) teraz powtarzam nieustannie, że byłam Dzikuskiem. Dzikuskiem, który lubił chodzić w związanych włosach, szerokich, rozdartych ubraniach. Czas w 95% spędzałam na zewnątrz chodząc po drzewach (nawet z jednego kiedyś spadłam), robiąc zupę z błota- dekorując kwiatami i liśćmi babki lancetowatej, przeskakując przez siatkę ogrodzenia, rozdzierając przy tym spodnie na samym środku. To nie było łobuzowanie, to było prawdziwe dzieciństwo. Wspomnienia, których nikt nie zabierze. Czas, który był cenniejszy niż niejedno serduszko na Instagramie aktualnie. Wschody i zachody słońca, były warte niejednego zdjęcia, o którym w tamtym czasie w ogóle nie myślałam. Ba! Nikt o nich nie myślał.
Co dzisiaj się zmieniło ? Mając wszystko, tak naprawdę nie mamy nic. Są ludzie, którzy nawet w 50 % nie mieli okazji doświadczyć tego DZIECIŃSTWA przez duże „D”. Nie mieli okazji pić wody ze źródełka bez obaw, że za dużo bakterii.
„Szczęście jest domeną tych, którzy mają na tyle dobry wzrok, że widzą dobro nawet wtedy, gdy dobre rzeczy nie są doskonałe.” M. Armiento
Czasem dobrze napić się wody ze źródła, bo to jest właśnie woda życia. Bądź prawdziwie RADOSNA !
Podobało Ci się ? Wspieraj 🌼