„Pokolenie to łaknie rzeczowych odpowiedzi na największe życiowe pytania, mając zarazem nieograniczony dostęp do informacji co należy robić. Jednak tym, czego mu brakuje- i tutaj jest miejsce na wkroczenie chrześcijańskich wspólnot- jest odpowiedz, jak i dlaczego to robić.” David Kinnman
Studia, praca, mieszkanie, własna pensja, dużo obowiązków, coraz mniej czasu. Witaj w świecie wczesnej dorosłości. Odważę się napisać, że ogromne miliony ludzi żyją w olbrzymim uczuciu lęku, niepewności i braku nadziei. Opuszczamy dom rodzinny, robimy karierę, siąkniemy „większe miasto”, stajemy się coraz bardziej niezależni finansowo. Priorytety, które zawsze były NASZYMI priorytetami ulegają znaczącym zmianą, które wpędzają nas w poczucie totalnej bezsilności, braku poczucia własnej wartości i przygnębienia.
Dlaczego?
Bo tak chce świat. Tego oczekuje od nas świat. Oczekuje być zawsze „ponad to”, oczekuje przełamania granic- TERAZ i JUŻ. Okazuje się, że życie na papierze wygląda całkiem nieźle, ciągłe osiągnięcia, sukcesy. A w głębi duszy pojawia się narastające uczucie rozczarowań. Wtedy pojawiają się myśli i jeszcze więcej pytań- Czy to już wszystko?
Praca.
Praca, która tak bardzo miała przynosić mi satysfakcję i spełnienie marzeń, okazała się być niczym szczególnie wyjątkowym. Nagle okazuje się, że ona wcale nie jest tak bardzo satysfakcjonująca, wspaniała, a tym bardziej znacząca. Jaki jest końcowy rezultat? Czujemy jeszcze większą bezradność i poczucie pustki.
Ambitność.
Każdy z nas jest wyjątkowo ambitny. Ambitny w wielu rożnych aspektach. I to dobrze. Bo świat potrzebuje ludzi ambitnych, ale czy chodzi o to, by kosztem ambicji mieć wrażenie, że tak naprawdę czuję się „nikim”’? Trzeba być ogromnie świadomym swej osoby, by z ambicji nie narodziła się jeszcze większa „nicość” i nagle.. zderzamy się ze ścianą. To dzisiaj zamiast żyć w tak totalnie i zupełnie ekscytujący sposób.- każdego dnia zmagamy się z poczuciem niższości i zmierzania tak naprawdę w stronę tak zwanej „pustki”.
Sukces a wiek.
Swego czasu przeczytałam cytat, którego autor jest nieznany- „Naszą największą obawą powinno być nie to, że możemy odnieść porażkę, lecz osiągnąć sukces w czymś, co tak naprawdę się nie liczy”. Być może mamy dwadzieścia/trzydzieści lat, a czujemy się niczym sześćdziesięciolatek (co nie oznacza, że w tym wieku nie można się czuć wyśmienicie). Świat powtarza, że jesteśmy młodzi i powinniśmy przeżywać najpiękniejsze chwile w życiu, a na czym są skupione myśli? Na przytłaczającym stresie, przerażających długach i.. perspektywach zawodowych. Jeśli wiecie o czym mówię, coś jest niekoniecznie tak jak powinno. 🙂
Zapraszam do dalszej części, a na chwilę obecną życzę Wam braku obaw i ambicji (tych odpowiednich). Do następnego! 🙂